Jeśli wierzyć informacjom, a także praktyce ustawodawczej oraz instytucjonalnej, dzięki ePUAP możemy załatwić wiele spraw bez wychodzenia z domu.

Jeśli jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

EPUAP, platforma która miała przenieść nas w XXI wiek w rzeczywistości przeniosła nas w świat Orwella.

Nie umniejszając korzyści, które daje nam możliwość zdalnego składania dokumentów oraz korespondowania z różnymi instytucjami, warto przyjrzeć się jednak ciemnej stronie funkcjonowania Platformy Usług Administracji Publicznej, w skrócie: ePUAP.

Obecnie funkcjonuje wersja druga sfinansowana za gigantyczne pieniądze UE oraz rządowe.

Ściśle związany z tą platformą jest także profil zaufany (PZ), który akurat w ostatnich latach, z nielicznymi wyjątkami, działa w miarę stabilnie. Profil Zaufany służy do uwierzytelniania użytkowników oraz do podpisywania dokumentów. Jednak jest to zagadnienie zasługujące na oddzielny materiał.

Wracając do głównego tematu; ePUAP umożliwia m.in. „zarządzanie” korespondencją przychodzącą oraz wychodzącą. Poziom funkcjonalności tego (głównego) narzędzia sprawia wrażenie archaicznego i może być porównywane do rozwiązań rodem z lat 90.

Cóż, ustawodawca nie pozostawił nam jednak zbyt dużo możliwości.

Dla przykładu, zgodnie z Rozdziałem 5 Działu IV Ordynacji Podatkowej pełnomocnikowi podatnika, który jest adwokatem, radcą prawnym lub doradca podatkowym pisma doręcza się obowiązkowo za pomocą ePUAP (Art. 144 §5 OP). Na szczęście nierzadko korespondencja jest nadawana z organu w formie tradycyjnej przesyłki pocztowej.

Głównym problemem – poza ascetyczną funkcjonalnością – jest niewiarygodność wyników, które są wyświetlane (lub niewyświetlane) użytkownikowi, a także iluzoryczne działanie Service Desk (chyba chodzi o „pomoc” dla użytkowników?).

Biorąc pod uwagę, że w ciągu roku odbieram około 150 przesyłek, a ilość incydentów wynosi średnio 10 rocznie daje nam to prawie 7% wadliwie doręczonych przesyłek. Bez komentarza.

Poniżej kilka przypadków, z jakimi zetknąłem się osobiście, a które dały mi podstawy do wyciągnięcia przedstawionych tu wniosków.

Przypadek nr 1

Otrzymałem informację na pocztę mailową, że mam 3 przesyłki oczekujące na odebranie (awiza).

Zalogowałem się przed południem, potwierdziłem SMSem odbiór pierwszej, jednak nie znalazłem jej w skrzynce; czasami jest zwłoka. Nie czekając na doręczenie pierwszej potwierdziłem odbiór także dwóch następnych. Niestety z takim samym skutkiem – brak pisma w mojej skrzynce odbiorczej. W rzeczywistości mogłem zapoznać się z korespondencja dopiero po kilkunastu godzinach; pojawiły się dopiero późnym wieczorem! A termin leci…

Data i numer zgłoszenia incydentu do ePUAP: 29 marca 2018; nr 532170

Data i sposób załatwienia przez ePUAP: 30 maja 2018 (g. 23:46); Nie podano sposobu załatwienia sprawy, tylko zamknięto zgłoszenie.

Czas (nie)załatwienia reklamacji to w sumie 2 miesiące!

Takich przypadków miałem w sumie 4; ostatni w 2022 roku.

Przypadek nr 2

Po zalogowaniu się do portalu widzę, że mam dwie nowe wiadomości. Przy ikonie „Mojej skrzynki” jest w kolorze czerwonym wyświetlana cyfra „2”.

Potwierdziłem więc dwa awiza widoczne na pierwszej stronie i odebrałem doręczone pisma. Wg informacji wyświetlanej przy ikonie „Mojej skrzynki” nie miałem więcej korespondencji. Jednak szukając jeszcze jednego, odebranego kilka dni wcześniej pisma, natknąłem się na 2 stronie wyświetlanej zawartości skrzynki pocztowej na kolejne, trzecie pismo, które nie zostało przeze mnie odebrane! Było to na szczęście pismo bez biegu terminu. Od tego czasu sprawdzam zawartość skrzynki z doręczonymi pismami nawet cztery miesiące wstecz.

Data i numer zgłoszenia incydentu do ePUAP: 14 czerwca 2018; nr 579748

Data i sposób załatwienia sprawy przez ePUAP: 15 marca 2019; Odpowiedź była nie na temat, ale z konkluzją, że ePUAP działa poprawnie.

Czas (nie)załatwienia zgłoszenia: 9 miesięcy!

Takich przypadków miałem kilkanaście. Ostatni w maju 2023.

Przypadek nr 3

Odebrałem korespondencję z sądu. Do pisma był dołączony załącznik. Z treści pisma wynikało jednak, że załączniki powinny być dwa. Drugi załącznik pojawił się dopiero po kilku dniach.

Niestety, także w tym przypadku nie udało się nic wskórać.

Obecnie ten „fantastyczny projekt” nie jest już rozwijany. Teraz będzie nowa platforma: mObywatel. Śpieszę poinformować, że w kwietniu i maju br. zgłosiłem już dwa przypadki jej wadliwego działania. Na przykład błędy uniemożliwiające odczytanie dokumentu (po jego odbiorze); nr zgłoszenia 2872128 z 13 kwietnia 2023, nr zgłoszenia 2928059 z 15 maja 2023.

Przypadków można przywołać jeszcze więcej. Nie ma to jednak większego znaczenia; jeśli ktoś korzysta z tej platformy to wie, co może się zdarzyć. Jeśli ktoś nie korzysta, to w sumie mu zazdroszczę…

Nie wiem jednak, czy tylko ja mam takie wrażenie, że z działania portali rządowych najbardziej zadowolony jest organ nadzorczy, czyli Ministerstwo Cyfryzacji?

 

Autor:  Dariusz Graczyk – Doradca Podatkowy